Duma kalifornijskich winiarzy – Zinfandel, przebył długą drogę zanim został jednym z najpopularniejszych win na zachodnim wybrzeżu Stanów. Najpierw w 1820 z Wiednia szczep dostał się na amerykański kontynent, a dopiero 30 lat później rozpoczęto jego sadzenie w słonecznym stanie Kalifornia.
Szczep bardzo wiele zyskał w okresie gorączki złota kiedy to wielu poszukiwaczy zniechęconych brakiem sukcesów postawiło na uprawę winorośli. Wydajność odmiany jak i specyficzne właściwości krzewu sprawiły, że padło właśnie na Zinfandel.
Ciekawy jest fakt, iż jagody w kiściach rosną w innym tempie. Powoduje to, że uprawa tej odmiany nie należy do najłatwiejszych. Aby otrzymać w pełni wydajne owoce trzeba czekać aż wszystkie owoce dojrzeją. Najlepiej sztuka ta wychodzi w Sierra Foothills, Central Coast z Napa Valley i Dry Creek Valley gdzie wytwarza się wysokiej jakości Zinfandel.
Ze szczepu produkuje się wina czerwone, białe, różowe, a także wzmacniane. Innowacyjne doświadczenie udało się Bobowi Trinchero, który jest autorem trunku „white zinfandel”. To…różowe wino szybko podbiło podniebienia kalifornijskich konsumentów i na stałe zagościło w menu wielu z nich. Zinfandel miewał swoje wzloty i upadki jednak znów zaczyna pojawiać się na niego moda. Nie jest on marką znaną na całym świecie, ale to prawdziwy skarb Kalifornijczyków, którzy uważają go za swój szczep. Oczywiście jak już wiadomo nie pochodzi on z zachodnich Stanów, ale za zasługi jakie mają w jego rozwoju śmiało można stwierdzić, że tak właśnie jest.
A czy Ty próbowałeś Zinfandela? Preferujesz czerwone, białe, różowe czy wzmacniane wino ?